Zawsze fascynowały mnie sesje zdjęciowe z baletnicami – ta lekkość ruchu, gracja postaci, to coś magicznego, co przenosi nas w świat sztuki i elegancji. Ale niestety, sama baletnicą nie jestem i żadnej nie znałam. Aż pewnego dnia, kiedy to los postanowił pokazać mi, że marzenia o pięknych zdjęciach baletnic nie są niemożliwe do spełnienia.
Mój mąż, będąc , natknął się na ogłoszenie na Facebooku. Ktoś poszukiwał fotografa, który wykonałby zdjęcia baletnicy w ramach TFP (Time for Print). Bez zastanowienia zgłosiłam się do projektu, w nadziei, że to może być szansa na zrealizowanie moich marzeń oraz zdobycie nowego doświadczenia.
I tak poznałam Anię – utalentowaną baletnicę, która zgodziła się współpracować ze mną w ramach TFP. Spotkałyśmy się dwa razy, a każde z tych spotkań było dla mnie niezapomnianym doświadczeniem. Ania nie tylko emanuje wdziękiem w tańcu, ale również jest niesamowicie ciepłą i pozytywną osobą.
Podczas sesji zdjęciowych Ania przeniosła mnie w świat, który do tej pory znałam tylko z fotografii. Jej ruchy, wyrazistość, a zarazem delikatność sprawiły, że każda klatka była jak obraz. Każde zdjęcie ukazywało nie tylko piękno baletu, ale i wspólną pasję oraz chwilę, w której zderzyły się dwa różne światy – fotografia i taniec.




























